Bakłażan, to purpurowy warzywny monarcha, co z dumą pręży się na warzywnym tronie, kusząc kucharzy swoim aksamitnym wnętrzem. Historia bakłażana jest równie kolorowa jak wizje Boba Marleya – przemierzając kontynenty z orientalnych do europejskich ogrodów, zawsze zachowując swój tajemniczy urok 🍆👑
W średniowieczu, dzięki swojemu egzotycznemu pochodzeniu, bakłażan bywał często mylony z jajkiem roślinnym – stąd angielska nazwa „eggplant”. W tych mrocznych czasach, kiedy ludzie wierzyli, że jedzenie może posiadać magiczne właściwości, bakłażan był podejrzany o wszystko, od powodowania szaleństwa po bycie afrodyzjakiem. Podobno w niektórych kręgach nadal uchodzi za coś, co potrafi rozpalić zmysły – szczególnie kiedy podany jest w dobrze wygrillowanej postaci pod stekiem z kurczaka. Tak się składa, że nasza restauracja w Karpaczu akurat ma taką pozycję w menu.
Jak na ironię, dzisiaj bakłażan jest bohaterem wegetariańskiej kuchni, wykorzystywany wszędzie tam, gdzie mięso zawodzi. Jego miękka, gąbczasta struktura (spongebob?) idealnie chłonie oleje i przyprawy.
W kulturze popularnej bakłażan niejednokrotnie wystąpił jako emoji, co nadało mu zupełnie nowy wymiar w komunikacji cyfrowej. Stał się symbolem czegoś znacznie bardziej figlarnego niż tylko warzywa, co bywa przyczynkiem do niezliczonych żartów na czatach.
Włosi wołają na bakłażana „melanzana”, co oznacza zarówno „miłosną gruszkę”, jak i po prostu „bakłażana”. To doskonałe podsumowanie tego warzywa – trochę szalone, trochę zabawne, ale zawsze pyszne. Jakby to powiedział stary Włoch, przytulając się do swojej butelki Chianti: „Tanto nessuno leggerà fino alla fine questo testo sulle melanzane, quindi è meglio bere del vino” 😎🍷